Promocyjne wejściówki do aquaparku Tatralandia
Promocyjne wejściówki do aquaparku Tatralandia
Relaks w basenach termalnych
Relaks w basenach termalnych
Wypoczynek w gorących źródłach
Wypoczynek w gorących źródłach
Udany wypoczynek i dobra zabawa gwarantowana!
Udany wypoczynek i dobra zabawa gwarantowana!

Nech są paci! Nie szukaj Kasi w lesie. Podstępne językowe rozbieżności na moim pierwszym study tourze

Będąc na Słowacji musimy powiedzieć sobie stanowczo: jest czas na taktykę i jest czas na improwizację.
W  pierwszym wypadku możemy obrać strategię jednej z trzech bezpiecznych opcji uzależnionych od stopnia naszej znajomości języków obcych.

Większość młodych Słowaków doskonale radzi sobie z językiem angielskim, starsi natomiast znają niemiecki lub rosyjski. Jeśli więc jak ryba w wodzie czujesz się w meandrach niemieckiej deklinacji, bariera językowa właściwie Ci nie grozi.
… a co jeśli na samą myśl o szesnastu angielskich czasach (w tym również zaprzeszłym) włos jeży się na głowie? Czy lepiej nabrać wody w usta i podczas urlopu nie mówić zupełnie nic? Niekoniecznie.
Język słowacki jest na tyle podobny do polskiego, że ze Słowakami łatwo się dogadać, nawet gdy nie zna się żadnych języków obcych. Nie daj się jednak zwieść pozorom, że wystarczy wiedzieć, że "Tak" to "Ano", a "Proszę" to „Prosim”. Chociaż znaczenia wielu słów można się domyślić - na przykład "rychlik" to pociąg pospieszny, "potraviny" - sklep spożywczy, "izba" to pokój, a "zmrzlina" – lody, z polsko-słowacką improwizacją radziłabym jednak uważać.  

Języki świata

Heroiczne popisy mogą nas dużo kosztować. Trafiają się bowiem podstępne językowe rozbieżności, podobne słowa, które jednak znaczą co innego. Jeśli zatrzyma nas policja i padnie słowo "pokuta", to niech nie kojarzy nam się to z koniecznością pójścia do spowiedzi. Pokuta bowiem znaczy "mandat". Jeśli coś "pachne", to znaczy że śmierdzi, "čerstvy" znaczy "świeży", "nápad" to jest pomysł, "ubikacia" to nie toaleta, a pomieszczenie mieszkalne, "jahoda" to nie jagoda, ale truskawka, zaś "panna" to dziewica. Warto więc zaopatrzyć się w podręczny słowniczek, żeby uniknąć nieporozumień.

A co gdy chodzi o sprawy damsko-męskie? Nie jest przecież powiedziane, że romans może przydarzyć nam się tylko w Paryżu. I tutaj również warto uważać. Po słowacku „laska” nie utożsamia ślicznej długonogiej blondynki.  Panowie, zanim nazwiecie tak mijaną na ulicy dziewczynę zastanówcie się dwa razy bo na Słowacji laskę od ołtarza dzieli tylko jeden krok. Dla tych, którzy się jeszcze nie domyślają co owa „laska” znaczy, piszę krótko – słowacka „laska” to po polsku „miłość”.  A skoro o ołtarzu mowa. Gdy uderzy w Was strzała kupidyna i zdecydujecie się kupić pierścionek, nie obrażajcie się gdy druga połówka nazwie Was frajerem.  „Frajer” to po słowacku narzeczony, „frajerka” – narzeczona. Jeśli jesteście rozbawieni, pamiętajcie, że dla Słowaków nasz język jest tak samo śmieszny, jak ich dla nas.  

Rozmowa

Nech są paci! Nie szukaj Kasi w lesie

Już w kilka dni po tym, jak dołączyłam do szeregów AquaSki Travel, szef zorganizował study tour - wyjazd szkoleniowy, absolutnie obowiązkowy dla każdego nowego pracownika biura.
Na Słowacji już wcześniej byłam, któż z nas nie był? Pamiętam jeszcze kolejki do granicy w Chyżnym, smak beherovki  i niebieskie tuby z lentilkami, których jak się okazało, korzenie są czechosłowackie, a właściwie to od dziewięćdziesiątego pierwszego roku nawet bardziej czeskie aniżeli słowackie.
Tym razem mój wyjazd miał stricte określony cel: poznać miejsca, do których co roku wysyłamy na wczasy setki turystów. I jeśli uważasz, że szukanie Kasi w lesie nie ma z tym nic wspólnego, udowodnię, że jest zgoła inaczej.
Tuż po przyjeździe do Grandhotel Stray Smokovec zostałam zaproszona na powitalną kolację. Ssanie w żołądku było silniejsze niż głód wiedzy, a wizja smakowania lokalnych specjałów powstających pod batutą prawdziwych mistrzów kulinarnego rzemiosła sprawiła, że zwiedzanie zeszło na drugi plan. Aperitif  - Niech se pacy!

Kelnerzy
Przystawki – Niech se pacy!
Danie główne… już się napatrzyłam, faktycznie pięknie podane, bardzo apetycznie wygląda, ale ja chcę zacząć jeść! – odpowiadała na dziwne prośby kelnera moja zbolała dusza.
Myślę, że już się domyślacie -„niech se pacy!” nie ma nic wspólnego z  oglądaniem, podziwianiem i patrzeniem. To po słowacku „proszę bardzo”. Warto zapamiętać, bo pewnie na Słowacji nie raz ktoś uraczy Was prośbą o to abyście się patrzyli.

Dobry den, zaczęłam pewnie, po słowacku. Szukam Pani Danieli. – wypaliłam bez zająknięcia tym razem po polsku.  Jak widzicie, obrałam strategię zmiksowanej improwizacji i jak się pewnie domyślacie – znowu padłam ofiarą językowych rozbieżności. Chociaż do czkawki doprowadziłam recepcjonistę, nie było mi do śmiechu gdy poznałam polski odpowiednik słowackiego „szukania”. Otóż „szukać” u naszych sąsiadów oznacza dokładne przeciwieństwo solenia, niecenzuralnie określające bliską zażyłość dwojga ludzi. Dorosłych. I więcej pisać na ten temat mi nie wypada.

Ahoj moi drodzy!   

Sprawdź inne miejsca na udany wypoczynek